W ramach projektu „Taki Sam Start” eksperci Izby Gospodarki Elektronicznej przygotowali pakiet materiałów edukacyjny z ważnymi treściami dla kupujących w Internecie na platformach poza Unią Europejską. Poruszają w nim kwestie podwójnego płacenia podatku VAT przez nabywcę, teoretycznie darmowych próbek zwolnionych z podatków i ceł oraz pośrednictwa polskich firm w zakupach na azjatyckich platformach. Materiał trafi do rzeczników praw konsumenta w całym kraju.
Projekt „Taki Sam Start” powstał z inicjatywy Izby Gospodarki Elektronicznej i jest realizowany wspólnie z firmami członkowskimi od jesieni 2020 roku. Jego celem jest wprowadzenie równych ram prawnych i konkurencyjnych dla europejskich i azjatyckich e-przedsiębiorców, a także egzekwowanie przepisów unijnych chroniących prawa i dane osobowe konsumentów. W ramach akcji podejmowane są działania skierowane do biznesu, organów administracji rządowej oraz do konsumentów.
Podwójne opodatkowanie zakupów
Zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami określonymi w „Pakiecie VAT e-commence”, podatek VAT powinien być odprowadzany od każdego towaru zakupionego przez konsumentów on-line, w tym także np. na azjatyckich, brytyjskich czy amerykańskich platformach, takich jak Aliexpress, Wish czy Amazon, niezależnie od wartości towaru. Dlatego przy zakupie towarów na platformach z poza Unii Europejskiej należy zwrócić uwagę, czy sprzedawca pobiera podatek VAT i co znacznie ważniejsze – czy posiada właściwy numeru IOSS. Jeśli tak jest, organy celne otrzymają numer IOSS w momencie importu towaru na obszar UE. Jeśli nie – konsument ma obowiązek uiszczenia należnego podatku w momencie dostawy, po odprawie towaru przez organy celno-podatkowe. W praktyce może oznaczać to, że kupujący zapłaci podatek VAT dwukrotnie – podczas zakupu i, z uwagi na brak właściwego numeru IOSS, także podczas odprawy celnej. Szczegółowo tę kwestie wyjaśnia w materiale Marta Kasztelan, Doradca Podatkowy / Partner z Kancelarii Sowiński i Partnerzy.
Próbki bez VAT, ale z WAD-AMI
Nowe przepisy zabraniają zaniżania wartości przesyłek, przesyłania zakupionych produktów jako prezentów czy fałszowania opisów produktów, by uzyskać zwolnienie z podatku VAT i cła. Z opcji tej mogą nadal skorzystać firmy, które importują pojedyncze lub niewielkie ilości o próbek handlowych o niskiej wartości, związanych z działalnością przedsiębiorstwa. Należy jednak pamiętać, że ocena tego, czy wartość sprowadzanych próbek jest nieznaczna, leży w gestii organów celno-skarbowych. W praktyce oznacza to, że import urządzeń o wyższej wartości jako próbek, może zostać zakwestionowany, a tym samym nabywca będzie musiał opłacić VAT i cła.
Natomiast jeśli firma zdecyduje się na zakup poza platformą e-commerce, by ominąć podatek VAT lub cła, realizacja reklamacji może być bardzo utrudniona. Takie transakcje nie chronią w pełni interesów Klienta. Nie uzyskuje on możliwości np. zwrotu płatności po zwrocie towaru, wstrzymania płatności dla sprzedawcy do chwili otrzymania przez kupującego przesyłki, a dochodzenie swoich roszczeń jest mało skuteczne, nawet w przypadku niezgodności dostarczonego towaru z zamówieniem, wad jakościowych lub innych wad produktu. Warto więc rozważyć, czy ewentualna „oszczędność” na podatku VAT jest warta utraty tych praw. Zagrożenia i prawa konsumenta wyjaśnia Łukasz Sarek Analityk ds. gospodarki Chin w Ośrodku Badań Azji, w materiale „Zakup próbek handlowych, czyli przedsiębiorca jako konsument”.
Dropshiping, czyli sklep azjatycki pod polską banderą
Zagraniczne platformy sprzedażowe często korzystają z pośredników, czyli e-sklepów z np. z polską nazwą i domeną, które w sposób zautomatyzowany pobierają oferty sprzedaży z ich platformy. Oferty sprawiają wrażenie, jakby pochodziły od polskiej firmy. Jednak wystarczy sprawdzić w regulaminie, że e-sklep nazywa siebie pośrednikiem i pobiera opłatę za swoje działania. Nie produkuje, nie pakuje, nie dostarcza, a jedynie pośredniczy w zawarciu transakcji. I tutaj pojawia się problem, bo pośrednik albo rejestruje się za klienta na zagranicznej platformie i kupuje za niego i dla niego, albo kupuje na siebie z dostawą do klienta. W obu tych opcjach towar trafia do polskiego konsumenta bezpośrednio od przedsiębiorcy zagranicznego, a polski przedsiębiorca pobiera z tego tytułu prowizję. Powyższe modele funkcjonują w sposób w pełni zautomatyzowany przy wykorzystaniu odpowiednich technologii. Niestety każdy z nich rodzi ryzyka prawne dla konsumentów i może stanowić nieuczciwą praktykę rynkową lub naruszenie zbiorowych interesów konsumentów.
Grozi to poważnymi sankcjami, nawet jeśli konsument, nie miał świadomości, że tak przebiega jego transakcja. Złożoność tej materii wyjaśnia Witold Chomiczewski, Pełnomocnik ds. legislacji e-Izby, Radca Prawny oraz Wspólnik, Kancelaria Lubasz i Wspólnicy w materiale „Pozorny dropshipping. Jakie ryzyka dla konsumenta niosą ze pośrednicy prezentujący się jako sprzedawcy?”
Bezpieczne e-zakupy
Każdy sklep internetowy powinien podawać adres siedziby, poczty elektronicznej, NIP i VAT. Ponadto powinien informować, w sposób jasny i zrozumiały, o prawie odstąpienia od umowy i sposobie jego wykonywania. Warto przed zakupem zweryfikować, kto jest sprzedawcą i czy w regulaminie e-sklepu jest mowa o sprzedaży, czy o pośrednictwie. To pozwoli nam bezpiecznie kupować w sieci, a także uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek i pozornych oszczędności.
Patronem publikacji jest Federacja Konsumentów.