Fracht morski przeżywa obecnie dość burzliwy okres, a jeden z najważniejszych szlaków żeglugowych zmaga się z rosnącymi zagrożeniami, które utrudniają swobodny przepływ towarów. Morze Czerwone, tak ważne dla połączeń między Europą, Azją i Afryką, w wyniku nasilających się ataków na statki od listopada ubiegłego roku, stało się newralgicznym punktem na mapie głównych szlaków morskich.
Reakcja międzynarodowej społeczności i alternatywy dla armatorów
- Trasa wokół Przylądka Dobrej Nadziei – choć dłuższa, pozwala ominąć zagrożony atakami region, ale wiąże się z wydłużonym czasem transportu. Przepłynięcie tej alternatywnej trasy to dodatkowe około 6 000 mil morskich, co dla typowego statku oznacza kolejne dwa tygodnie rejsu. Należy również liczyć się ze wzrostem kosztów, najczęściej zależnym od takich czynników jak cena ropy naftowej, stawki frachtowe i warunki rynkowe. Szacuje się, że w niektórych przypadkach koszty mogą wzrosnąć nawet o 30-40%, głównie z powodu wyższych wydatków na paliwo oraz przedłużonych czasów dostawy. W przypadku tankowców czy dużych kontenerowców to właśnie koszty paliwa stanowią znaczną część ogólnych kosztów operacyjnych. Co więcej, opóźnienia w dostawach mogą wpływać na całe łańcuchy dostaw i powodować straty finansowe związane z opóźnieniami w dostarczeniu towarów.
- Eskorta wojskowa – opcja ta zmniejsza ryzyko ataków, ale nie zawsze jest dostępna i generuje dodatkowe koszty. W zależności od regionu, opłaty za eskortę mogą wynosić od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów za rejs. W niektórych przypadkach oznacza to wzrost nawet o 10-15%. Dodatkowo bardzo często, armatorzy muszą opłacać dedykowane ubezpieczenia dla obszarów o podwyższonym ryzyku, zwane „war risk insurance”. Koszty takich polis mogą wzrosnąć dwukrotnie lub nawet trzykrotnie w zależności od intensywności zagrożeń. Cały proces bywa również bardzo czasochłonny i wymaga realizacji dodatkowych procedur bezpieczeństwa, zmian tras lub konieczność dostosowania się do harmonogramu eskorty. Może to wydłużyć czas podróży nawet o kilka dni i często wiąże się z przymusowym postojem w porcie lub w kluczowych punktach trasy, takich jak cieśnina Bab al-Mandab. Warto mieć również na uwadze, że statki eskortowane często muszą dostosować się do prędkości konwoju wojskowego, co dodatkowo wydłuża czas rejsu.
- Ubezpieczenie od wysokiego ryzyka – ubezpieczenia obejmujące straty związane z atakami są bardzo kosztowne, jednak coraz częściej wykorzystywane.
- Korzystanie z alternatywnych portów – armatorzy coraz częściej korzystają z portów położonych poza strefą konfliktu, co jednak wiąże się z dodatkowymi kosztami logistycznymi.
Bezpiecznie i na czas z DACHSER
W tak skomplikowanej sytuacji, w jakiej niewątpliwie znajduje się obecnie fracht morski, z częstymi zmianami i opóźnieniami w harmonogramach przewoźników, koncentrujemy się na dostarczaniu naszym klientom optymalnych rozwiązań oraz aktualnych informacji, w tym dotyczących alternatywnych tras transportowych. W takich warunkach indywidualne podejście do klienta nabiera jeszcze większego znaczenia, zwłaszcza przy doborze odpowiednich tras i środków transportu. Natomiast w przypadku najbardziej krytycznych połączeń na szlakach Europa – Azja, Indie-Pakistan-Bangladesz-Cejlon (IPBC) oraz Europa – Bliski Wschód, rekomendujemy naszym klientom uwzględnienie dodatkowych 3-4 tygodni w planowaniu transportu
komentuje Marcin Długosz, Dyrektor DACHSER Air & Sea Logistics w Polsce.